Marco zszedł schodami i ujrzał tam dwóch facetów w czarnym ubraniu kłócących się ze sobą. Starał się być cicho, ponieważ zauważył, że to złodzieje. Niestety, w tej chwili zadzwonił mu telefon.
Przerażony starał się go wyciszyć, lecz na próżno. Włamywacze automatycznie odwrócili się w jego stronę. Wiedział, że sam nic nie zdziała, a tylko on był w domu. Jego rodzice pojechali do pracy, a młodsza siostra od wczoraj nocuje u koleżanki. Oboje rzucili się na niego, Meksykanin ich odephnął.
- Słuchajcie, nie zadzwonię na policję, jeżeli stąd w tej chwili wyjdziecie! - zagrał ostro, choć w jego oczach można było wyczuć strach.
- Nie ma mowy, zabieramy stąd rzeczy!! - rzucił pierwszy złodziej i sięgnął po 7-calowego tableta.
- Jesteście pewni? W każdej chwili mogę zadzwonić...
- Yyyy... Jak teraz sobie o tym myślę.. Wiejemy!!! - krzyknął drugi i pobiegli.
Chłopak miał wyrzuty sumienia. Dlaczego nie złapał ich w worek i zadzwonił? Chyba nie miał takiej odwagi. Gnębiło go to. Zawsze chciał być jak Diego. Pełen luzu i szczęścia w życiu... jednocześnie! Z pewnością, kolega Marco był ideałem.
Od akcji z włamywaczami minęło 15 minut. Muszę się szykować do Studia, dziś mój wielki dzień.. - pomyślał i popędził do swojego pokoju. Ubrał się w rospinaną koszulę w kratę, a pod spodem miał zwykłą białą bluzkę. Założył też jeansy i czarne buty. Wykonał poranne czynności i z trudem zamknął drzwi, ponieważ złodzieje trochę rozwalili zamek. Po drodze wstąpił do kwiaciarni po czerwoną różę dla Francesci. Już od dawna chciał zostać jej chłopakiem, a kwiaty to dobre wprowadzenie do związku.
Więc popędził na przesłuchanie, a gdy już tam dotarł ustawił się w kolejce. Tuż przed nim stała jakaś dziewczyna. Z nudów postanowił się zaprzyjaźnić.
- Cześć, jestem Marco. Denerwujesz się? - zapytał.
- Tak i to bardzo. Jestem Ludmila. - odezwała się - Chcesz iść przede mną? Chyba nie jestem nastawiona psychicznie na taki stres!
- Dobrze. Mi to obojętnie. - Marco próbował zgrywać luzaka.
Zamienili się miejscami i chwilę pogadali, a potem przyszli Fede i Fran, dopingujący swoich faworytów.
- Lu, pamiętaj. Jesteś świetna i zawsze taka będziesz. Masz ogromny talent, ale nie załamuj się jeżeli nie przejdziesz. - powiedział Federico patrząc Ludmile prosto w oczy.
- Marco, ty tak samo. Jesteś najlepszy. Tylko uwierz w siebie. - doradziła mu Fran, a chłopak podarował jej różę.
I zaczęło się. Przesłuchania trwały. Pierwszy był on. Marco. Więc zaśpiewał "Ti credo" - włoską wersję utworu "Te creo". Francesca i jej przyjaciel Fede trzymali za niego kciuki. Potem jeszcze doszła Cami. I Ludmila :) .
Później była właśnie ona. Ludmi. Dziewczyna zaśpiewała "Luz, camara y accion" - piosenkę swojego chłopaka. Kolejny był Pan ideał :), który wykonał "Ven y Canta". Teraz zostało im tylko czekać na wyniki.
----------------------------------------------------
Mam nadzieję, że Wam się podobało :) Doradźcie mi, zrobić zakładkę krótko opisującą bohaterów? Czekam na opinie :)
Ciao, XXXX
świetny <333
OdpowiedzUsuńMarcuś powolił włamywaczy *.*
Marcesca i Fedemiła <3
czekam na next ;***
Śliczny *.*
OdpowiedzUsuńMarco taki tam wojownik z telefonem XD ^.*
Mooc jest z nim, pamiętaj ! xd
Fedemilka ; *
Maarcesca *,* Aaaaa... zawał ? xd
Kocham xd ;3
Dodasz listę obserwatorów ? ;3
+ Masz gg ? xd
+ Zapraszam do mnie na nową historię ;3 ( jak na razie są wstawione pairingi, lecz dziś powinien pojawić się prolog ;3 ^.* )
Prooszę o długii next ♥
Weeny, kochana ; *
Ciao, xoxo *.*
~ Martyna .
Mogę prosić o like? :)) https://m.facebook.com/?_rdr#!/AlbaRicoNavarroPoland?__user=100003367774862
OdpowiedzUsuńdwóch na jednego i jeden wygrywa!
OdpowiedzUsuńFemiła moja piękna
Lud się boji?
czekam na next.
Zapraszam na http://martinitina.blogspot.com/ i na blog o Femile i Marcesce http://leonettablogtiniverdas.blogspot.com/
Życzę weny
Viola C.