Rano w Studiu, Angie rozwiesiła kartki z listą nastolatków, którzy przeszli egzamin ze śpiewu. Federico wbiegł do szkoły z hukiem, zobaczyć czy jego dziewczyna przeszła i czy ma ćwiczyć grę na instrumencie.
- Fede.. i jak? - zapytała Ludmila, która przed chwilą weszła do budynku.
- Sama zobacz! - zawołał radośnie.
- Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa! - westchnęła. - Nie licząc dnia, gdy poznałam Ciebie. - dodała i namiętnie pocałowała swojego chłopaka, a on odwzajemnił tą czułość. Chwilę później zaczęli szukać 'Tavelli Marco' na liście. Wyszło na to, że nie było go na żadnej z tych kartek.
- Musimy mu powiedzieć! - oznajmił Fede.
- Tak i to jak najprędzej. - dopowiedziała Lu i popędzili szukać Marco.
Chłopak właśnie zmierzał ku listy, ale Fedemila go zatrzymała.
- O co wam chodzi? Przesuńcie się muszę coś zobaczyć..
- W tym tkwi problem. Nie ma Cię na tych listach. - wytłumaczył Włoch.
- Ale dlaczego..? - powiedział lekko zszokowany.
- Nie wiemy.
Marco spojrzał na kartkę. Poczuł, że mała łza spływa mu po policzku. To było dla niego przykre. Jakby nie był ważny. Jakby nikogo nie obchodził. Nagle przyszła Francesca. Gdy zobaczyła swoją drugą połówkę, podbiegła i zaczęła wypytywać.
- I jak?
- Ja.. - powiedział złamanym głosem - Nie wiem.
- Jak to nie wiesz? Ej? Płakałeś? - Fran spojrzała na twarz chłopaka i mu otarła łzę. - Nie smuć się. Poczekaj.. - dziewczyna szukała jego nazwiska na kartkach.
- Nie ma go tam. Na pierwszej nie ma, na drugiej nie ma. - do rozmowy włączyła się Ludmila.
Czasem była delikatna, czasem ostra. Z całą pewnością pasowała do Federico.
- Faktycznie. Chodź, idziemy do Pablo! - zdecydowała.
- Nie, nie!! Ja chyba jednak nie chcę dalej tu zdawać. Zniechęciłem się.
- Oj Marco, przestań. Błagam, chodź.
- Nie muszę się zgadzać na wszystko... - oznajmił. - Ale...
...nie potrafię ci odmówić.
Więc, poszli do pokoju nauczycielskiego, ale nie było Pablo. Zastali tam Jackie i Beto.
- Przepraszam, gdzie jest p.Dyrektor?
Ale oni nie odpowiadali, bo byli w trakcie flirtu.
Fran i Marco postanowili go szukać po całym Studiu.
Wreszcie, zadzwonił dzwonek. Para była wykończona.
- Fran, musisz iść na lekcję. - odezwał się zdyszany Marco, zmęczony poszukiwaniem Pablo i Antonio.
- Nie ma mowy. Nie idę na żadne zajęcia. Zostaję z tobą. - oznajmiła - Zresztą i tak jestem wykończona.
- Ok, to zapraszam do mnie. - powiedział chłopak z lekkim uśmiechem. Marco, Z PEWNOŚCIĄ coś knuje... - pomyślała Francesca i wtuliła się w swojego księcia z bajki.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szkoda, że tylko 2 komentarze dotyczące rozdziału były pod tamtym postem. :( Może pod tym będzie więcej ;)
Ciao, XXXX