niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział *7*

Dziś był ten dzień. Dzień, w którym Marco miał się dowiedzieć, dlaczego według jakiś dennych kartek nie zdawał do Studio ON BEAT. Błyskawicznie wstał z łóżka i zaczął zakładać bluzkę. Mimo że nie był "lalusiem", ubierał się modnie i luzacko. Chwilę później zbiegł po schodach do kuchni i ujrzał tam Ambar - jego młodszą siostrę. Wyglądała na przygnębioną, więc chłopak zapytał ją.
- O co chodzi sis ?
- Nic. - odpowiedziała wsypując kolejną łyżeczkę cukru do fioletowego kubka.
- Am ? Mi możesz wszystko powiedzieć.
- Wiem.
- No to dlaczego nic nie mówisz ??
- Bo nie chcę Ci robić przykrości.

Meksykanin złapał ją za biodra i postawił na stole. Była bardzo lekka, więc nie miał z tym najmniejszego problemu.

- Nie puszczę Cię, dopóki mi nie powiesz. - oznajmił.
- No, dobrze. - zgodziła się -  Pamiętasz Anę ?
- Tak, jakbym mógł zapomnieć te jej śliczne oczy. - rozmarzył się.
- Wczoraj ją spotkałam i w trakcie rozmowy wymsnęło mi się parę słów o twojej nowej dziewczynie..
- Czekaj, czekaj - w tym momencie jej przerwał. - Skąd ty wiesz o Francesce??
- Yyyyy... Po telefonie trudno się nie domyślić. - powiedziała Ambar i uniosła jedną brew.
Marco odblokował wyświetlacz swojego iPhone'a, a tam ujrzał swoją ukochaną Fran na tapecie. Dokładnie pamiętał ten dzień...
Zdjęcie zostało zrobione już pierwszego dnia ich znajomości. Chłopak ukrył telefon w kieszeni bluzki, tak że wystawał mały kawałek z aparatem. Wcześniej ustawił opcje samowyzwalacza i udało mu się "złapać" uśmiech, a także rumieńce Włoszki...

- Marco !?
- Co !? - odtrząsnął się z myśli.
- Mam dalej opowiadać ? - zapytała.
- Tak, lecz się pospiesz, bo już późno.
- Po tym jak dowiedziała się, że masz dziewczynę..  zaczęła płakać i szybko.. Odeszła.
Chłopak nie mógł w to uwierzyć. Zawsze była twarda i miał szczerą nadzieję, że po ich rozstaniu nie uroni ani jednej łzy. A jednak. "Chyba już przestała być divą.." - pomyślał i natychmiast odprowadził siostrę do szkoły, a sam przestał zamartwiać się Aną oraz popędził do Studio.

*Studio*

- Pablo! Pablo, chodź tu na chwilę. - poprosił widząc dyrektora.
- Słucham ? - odezwał się uprzejmie.
- Niedawno odbyły się przesłuchania, a ja brałem w nich udział, ale niestety nie wiem dlaczego nie było mnie, ani na pierwszej, ani na drugiej liście. - powiedział jednym tchem.
- Tylko spokojnie. Wszystkich startujących mam zapisanych na komputerze, zaraz się to wyjaśni.
Razem poszli do pokoju nauczycielskiego i spojrzeli na ekran monitora. Pablo szybkim ruchem ręki wpisał nazwisko chłopaka, automatycznie wyświetlając osoby z podobnymi danymi. Przy 'Tavelli Marco', był spory znak zapytania.
- Jak widzisz, nie za bardzo wiem czy możesz przejść do następnego etapu. Oczywiście śpiew i komponowanie wyszło Ci znakomicie, ale masz problem z tańcem. Jackie uznała, że jesteś całkiem niezły, a Gregorio.. Niestety na odwrót.
- R-Rozumiem.
Meksykanin chciał wyjść, lecz dyrektor ponownie go zawołał.
- W sumie, wpadłem przed chwilą  dobry pomysł.
Musisz wymyślić układ taneczny na dwie osoby oraz zaprezentować go przed nami.
-  Dziękuję, za danie mi drugiej szansy. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Bardzo proszę.

"...na dwie osoby" Od razu pomyślał o .................... Anie. Ostatnio sprawił jej przykrość i musiał to wynagrodzić.
- Tak! Ana Creo będzie idealna ! - krzyknął uśmiechnięty od ucha do ucha.
Niestety, nie w porę wypowiedział te słowa.
- Kto to Ana ? - zapytał tajemniczy głos...

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Nareszcie mam wenę :D ! Komentarze mile widziane ;*

Ciao, XXXX




poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział *6*

Francesca była coraz bardziej podekscytowana. Ciekawiło ją co chłopak zamierza zrobić. Gdy wreszcie dotarli do jego domu, dziewczyna uważnie przyglądała się każdej rzeczy, którą napotkała na swojej drodze. Mieszkanie Marco było luksusowe, nowoczesne i bardzo duże. Fran czuła się jakby przeglądała katalog meblowy naprawdę dobrej firmy.
-  Halo... Jesteś tam?? - z rozmyślania obudził ją Meksykanin, dodatkowo machając ręką przed jej twarzą.
- Tak, tak.. Tylko trochę się zamyśliłam. - zarumieniła się ze wstydu.
- Nie szkodzi. Rozgość się, a ja przyjdę dokładnie za dwie sekundy. - zaproponował i popędził na górę.

Ekscytacja, ekscytacja, ekscytacja. To słowo właśnie zamieszkiwało głowę Francesci. Z jednej strony - "Awww.. Marco jest taki uroczy..." Z drugiej - "Co jeżeli chce mnie nabrać i tylko udawać, że się mną zainteresował!?"

Jednak gdy chłopak wrócił, oczy dziewczyny ujrzały drobne, granatowe pudełeczko. Marco uklęknął.
- Francesco, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i zostaniesz moją dziewczyną?
Włoszka oniemniała. Serce biło jej jak szalone. Marco jeszcze chwilę był w pozycji klęczącej, a w jego oczach widać było iskry nadziei...
- Tak, tak, tak!!!!!! - odpowiedziała radośnie. - Nawet nie wiesz jak się cieszę!

On wiedział. Czuł to samo 100 razy mocniej. W końcu, gdyby się nie zgodziła, byłoby bardzo niezręcznie.

- Bardzo proszę - podał jej pudełko.
Dziewczyna ostrożnie je otworzyła i wzięła do ręki błyszczące serce, na którym widniał napis "*Made with Love"
- Marco... Ja.. Nie wiem co powiedzieć. Nie musiałeś mi kupować złotego naszyjnika... Jest śliczny, ale napewno kosztował Cię majątek. - stwierdziła zatroskana.
- Dla ciebie wszystko. -  oznajmił po czym delikatnie pocałował SWOJĄ dziewczynę w policzek. Teraz już swoją.

Później usiedli na kanapie i zaczeli oglądać film. Francesca wtuliła się w Marco i co jakiś czas sprawdzała godzinę. Tak naprawdę powinna być w Studio ON BEAT i przedstawiać piosenkę, nad którą ciężko pracowała dnie i noce. Gdyby Luca dowiedział się, że zamiast uczyć się muzyki w bardzo drogiej szkole, przesiaduje ze swoim chłopakiem w jego domu, oglądając jakiś film.. Z pewnością NIGDY nie pozwolił im się spotykać.

- Fran?? Nie przeszkadzam ci? - zapytał poirytowany - Przez cały czas grzebiesz w telefonie.
- Przepraszam, ale boję się, że mój brat mnie nakryje. Powinnam być w Studio.
- On wie gdzie ja mieszkam?
- On nie wie jak wyglądasz - oznajmiła z uśmiechem.
- Bądź spokojna. Jeżeli nie chcesz już oglądać, to możemy razem przespacerować się do szkoły. - zaproponował.
- Z chęcią.

*W drodze*

Natura budziła się do życia. Woń kwiatów powracała. Lekki deszczyk powracał. Francesca kochała taką porę. Teraz była jeszcze bardziej z niej zadowolona. W pewnym momencie usiedli na ławcę, którą otaczały płatki róż.
- Podoba ci się tu? - spytał chłopak.
- Nie ważne gdzie jestem. Ważne, że jestem z tobą.
- Wiesz.. Dawno nie byłem tak szczęśliwy.
- Ja też nie. Odkąd wyjechał Tomas, z którym kiedyś chodziłam, byłam bardzo samotna i przybita. - zwierzyła się - Teraz jest inaczej. Gdy przy mnie jesteś czuję, że mogłabym zdziałać wszystko.
- Czyli nie jestem twoim pierwszym chłopakiem? - zaciekawił się.
- Nie, ale jesteś dla mnie najlepszym chłopakiem. Przy tobie ten Hiszpan to dno. Właśnie, a ja jestem pierwsza?? - uśmiechnęła się ukradkiem.
- To wielki wstyd. Jesteś pierwsza. -  spuścił głowę.
- Przestań, żaden wstyd.

Byli już praktycznie przy Studio, więc tylko się pożegnali i ...
- Marco!
Chłopak przybiegł z powrotem do dziewczyny.
- A buziak? - wskazała na swój lekko różowy od pudru policzek.
Meksykanin wykonał polecenie,
po czym szepnął jej do ucha:
- Kocham cię Fran.
Oddech Marco przyjemnie ją łaskotał w ucho, więc zobowiązała się uczynić to samo.
- Ja ciebie też.
 
*Made with love - Wyprodukowane z miłości

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdzialik;) Wiem, słaby :((

Ciao, XXXX